1/3
Weekend. Bardzo dużo wspomnień, emocji, informacji co spowodowało zmiany.
Piątek. Droga do LBN zapowiadała się spokojnie ale do czasu. Do czasu aż w busie pojawił się ktoś. Ktoś kto zerwał kontakt ponad rok temu. Wówczas nie nosiłem okularów co może teraz sprawiło że nie poznała mnie. Marlena bo tak ma na imię, po studniówce na której z nią byłem z nieznanych mi powodów zerwała kontakt i nie odzywała się. Szukałem jej NK FB GG. Zero efektu. Do piątku kiedy zobaczyłem ją. Patrzyłem się na nią niedowierzając że to właśnie ona, ale jej ruchy gesty ciało dawało mi 100% pewność że to ona. Widziałem że ona też dziwnie na mnie spogląda jak by poznawała mnie ale nie do końca. Ze względu na to że to ona urwała kontakt postanowiłem nie narzucać się. Wspomnienia dały góre. Była to pierwsza kobieta która spędziła ze mną noc. A ja będąc na w góry wygranej pozycji nic nie zrobiłem. Bo jak mi powiedziała kilka h przed tym jak się przezspaliśmy ma faceta. Uszanowałem to. Nie zrobiłem nic wobec jej woli. Kiedy nawet chciałem się przytulić jak już leżeliśmy razem uszanowałem to że nie chce. Spaliśmy jak stara pokłucona para. Gdybym był chamem stwierdziłbym że należy mi się i zagroził jej. Środek zimy, kilka stopni poniżej zera na dworze, późna godzina nocna. Kto by chciał znaleść się w takiej sytuacji będąc jakieś 50km od domu? Nie żałuje że nie próbowałem... Ale serce mnie zabolało jak zobaczyłem ją i przypomniałem sobie o tym. A ona udawała że mnie nie zna... Trudno takie życie.