Wyjazd weekendowy
Nie mam pojecia co się stało. Wczoraj nie odczuwałem tak tego ale dzisiaj Władek wobec mnie stał się strasznie szorstki, nie przyjemy, tak jak by chciał mnie zniechęcić do co swojej osoby. Nie raz słyszałem z jego ust że "nie wiesz jaki naprawdę jestem, jestem podły, zły, ranie innych..." Zaczął mieć przed mną tajemnice. Wrażenie że nie mówi sprawia mi ogromny ból. Tłumaczy to tym że nie chce sprawiać mi przykrości przed wyjazdem do Marysi i że wyjaśni mi to po moim powrocie. Jednak nie chce się spotkać i przekazać mi wydruku osobiście tylko zostawić gdzieś. Tak jak by chciał uniknąć ze mną kontaku, co jest totalną sprzecznością bo wczoraj mimo że prosiłem o oddanie moich rzeczy dzisiaj zrobił to niemalże natychmiast.
Podczas wczorajszej rozmowy padło wiele słów. Dziś Władek potwierdził że powód takiego zachowania padł wczoraj w dwóch słowach. Myślę że były to słowa że "dowiedział się"(ciotka). I że po wyjaśnieniu, zakończeniu znajomości ciotka poprosi o spotkanie i zrobi to co powinna. I z tego powodu mam wrażenie że to może być ostatnia podróż w moim życiu. Że Władek poprosił ciotkę żeby przesuneła w czasie załatwienie tej sprawy żebym chociaż miał coś od życia. Nie wiem, to właśnie niepewność powoduje że do głowy przychodzą różne warianty.
2 jest to że ciotka chciała sprawdzić jak bardzo jestem lojany wobec niej, że Władek sprowokował tą całą sytuację by sprawdzić czy nie będę odrywał się za l.
3 wariantem jest po prostu zabawa Władka moją osobą. I nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić.
4 możliwością jest ochrona mnie przed nieprzyjemnościami dalszego utrzymywania kontatku, że Władek wie że może mnie bardzo skrzywdzić i chce mnie po prostu przed tym uchronić. Że nie chce żebym cierpiał, że wie że z tego dalej nic nie będzie.
Najbardziej będzie mi brakowało jego spojrzenia, uśmiechu, świadomości że jest ktoś taki. Bo sądzę że to koniec naszej znajomości. Ja nie będę w stanie utrzymywać kontaktu gdzie będę na wstępie jebany jak koń na westernie bo kiedyś Władek inaczej się do mnie odnosił. A to boli.
I nie wiem czy kiedykolwiek może być tak samo jak było. Nawet jeśli okaże się że to jedne wielkie nieporozumienie...
W razie czego gdyby to był jeden z moich ostatnich wpisów chce napisać że KOCHAŁEM, Kochałem jak nikogo innego, bezgranicznie, w pełni... I jeśli skończy się to moją śmiercią lub pobiciem lub tylko delikatnym upomnieniem chce żebyś wiedziała że nie zamieniłbym spędzonego czasu na nic innego. I nawet gdybym miał szanse cofnąć czas ze świadomością jak to się skończy nie zmieniłbym nic.
Gardło mi ściska, na oczy napierają łzy, trzęsę się cały i zastanawiam się czy powinienem jechać w takim stanie... Chce w miarę miło spędzić te kilka dni, możliwe że ostatnich dni... A z takimi myślami nie jest lekko.