cisza
Miałem wczoraj nie wyłaczać tel lecz zaczeło mnie dusić i chciałem napisać. Postanowiłem wyłączyć tel. Niestety długo nie wytrzymałem. Ok 20h później włączyłem. 5 wiadomości AśQ z wczoraj, 3 próby połączeń, brachol, i wiadomość o passacie( nie, sedan nie wchodzi w rachube). Sądziłem że otrzymam odpowiedz na wczorajszego sms'a od Władka ale się troszeczke przeliczyłem.
Cisza sprawia że czuje się jak kilka miesiecy temu. Ale skoro Władek nie pisze, nie dzowni znaczy się że nie jest źle. I to mnie cieszy, że jakoś się układa. Nie lubie takich dni, wspomnienia lat poprzedniejszych dają o sobie znać. Najgorsze są mixy, smak pl LM plus jesienna pogoda = wspomnienia dni kiedy to wszystko zaczeło mnie przerastać. Mimo że to wszystko to przeszłość jakoś pozytywnie mnie to nie nastraja.
Nie mogę sobie przypomnieć kiedy zacząłem poważnie rozmawiać z Władkiem, czy to był 15 czy 18, w kalendarzu mam 18 zaznaczony, co będzie oznaczało że za tyg minie już miesiąc. Czy mogę powiedzieć że szybko mineło? Nie. Z pewnością nie. Czas płynie szybko kiedy Władek jest obok. A kiedy go nie ma czas się dłuży niemiłosiernie. Czy coś się zmieniło? Wydaje mi się że nie, nadal stoimy w tym samy miejscu co 18.
A dzisiaj? Choroba mnie rozwala na łopatki, nie wiem czy mogę tak napisać ale chyba 2 razy otarłem się o śmierć. Raz nieozaczalny poniżej 20, później 29. Ale dlaczego? Nie robiłem nic odbiegającego od normy.
100 myśli i ja nie wiem o czym pisać. Sen, aaa sen. Kolejny porąbany sen, i kolejne wyrzuty sumienia przez sen. Uwielbiam to.