zawirowania
Dzień zaczął się okropnie. Dowiedziałem się że Władek może mieć przez mnie spore nieprzyjemności, w sumie i ja je mogłem mieć. Postanowiłem że zerwę kontak z Władkiem, sądziłem że jest to najlepsze rozwiązanie chodz nie za bardzo chciałem ucieczką od problemu załatwiać sprawę. Podczas pisania z Władeczkiem na fb oznajmiłem mu to i oboje się rozryczeliśmy, bo każde z nas dla drugiego jest kimś ważnym. Później rozmowa tel z Władkiem też nie sprawiła mi przyjemności, słyszałem po głosie że Władek jest w okropnym stanie i łzy same cisneły mi się na oczy. Na szczeście oboje się uspokoiliśmy się i było w porządku. Kiedy starałem się doprowadzić rower do stanu używalności(musiałem czymś ręce i umysł zająć) dostałem od kogoś tel. Nie sprawdzałem od kogo bo tel miałem w kieszeni i zestaw słuchawkowy w uszach. Okazało się że dzwoniła ciotka Klotka, nażeczona Władka. Chciała wyjaśnić sprawę osobiście, nie była agresywnie nastawiona co do mojej osoby. Przyszła porozmawialiśmy i powiedziała że nie ma nic przeciwko naszym spotkaniom z Władkiem i że lepiej że będę to ja niż ktoś obcy. Po całej rozmowie kamień spadł mi z serca. Wieczorem postanowiłem powiedzieć dla ciotki o moich spostrzeżeniach, i przy okazji zobaczyć chodz na chwilie wujka. W oczach Władeczka widziałem radość z mojej wizyty, lecz nie mogę powiedzieć że u mnie też pojawiał się radość, miałem mieszane uczucia. Sądzę że było to spowodowane dzisiejszymi zawirowaniami w naszych kontaktach.
Dodaj komentarz